W 1996 r. pewien ówczesny znajomy Banaszyńskiej Dagmary zaciągnął pożyczkę w banku PEKAO S.A. na kwotę 3500,- zł (do spłaty w 36 ratach I rata 105,- zł, kolejne po 97,- zł każda) dokonał z opóźnieniem 2 wpłat i zaprzestał jej spłacania, Dagmara Banaszyńska i jeszcze jedna osoba były poręczycielami tej pożyczki. Spłata pożyczki miała nastąpić w 36 ratach termin jej całkowitej spłaty wraz z odsetkami minąłby 22.05.1999r., mniej więcej w maju 1998r. bank wezwał Dagmarę Banaszyńską do spłaty pożyczki za zobowiązanego. W związku z tym, że nie przebywała ona czasowo w miejscu zameldowania na podstawie udzielonego jej matce pełnomocnictwa i na podstawie porozumienia z bankiem (brak tego dokumentu) matka Dagmary wpłacała w miesięcznych ratach po 100,- zł każda w okresie od 11.08.1998 do 10.05.2001 dokonała spłaty 3900,- zł.
Po dokonaniu ostatniej wpłaty matka Dagmary udała się do oddziału banku po informację czy pożyczka została już spłacona, otrzymała pisemne powiadomienie, że pożyczka została spłacona (tego dokumentu niestety Dagmara nie zachowała).
W 2003 r. Dagmara Banaszyńska zmieniła miejsce zameldowania i nie ma wiedzy aby jakakolwiek korespondencja z banku przychodziła na stary adres zameldowania w latach 2003r. – 2010r. W maju 2011 r. otrzymała wystawiony przez Sąd Rejonowy w Sopocie nakaz zapłaty tytułem spłaty pożyczki zaciągniętej przez znajomego w wysokości 3007,- zł należności głównej (pożyczka) i 13.365,39 zł odsetek z późniejszymi odsetkami od dnia złożenia pozwu tj. 15.11.2010r. do dnia zapłaty.
Wcześniej nie otrzymała wezwania do zapłaty z banku ponieważ bank wezwanie wysłał na stary adres zameldowania (Dagmara nie miała o tym wiedzy do momentu wglądu w akta sprawy).
Złożyła sprzeciw od nakazu zapłaty sąd go odrzucił z powodu przekroczenia dopuszczalnego terminu do jego złożenia. Dagmara złożyła zażalenie na postanowienie sądu i czeka na rozstrzygnięcie sprawy, tymczasem w grudniu po raz pierwszy komornik działając na podstawie wniosku wierzyciela i na mocy nakazu zapłaty rozpoczął egzekucję z jej wynagrodzenia.
Największe oburzenie Dagmary budzi fakt, że ani sąd ani bank ani komornik nie ścigają skutecznie pożyczkobiorcy i drugiego poręczyciela – cała korespondencja wraca jako nieodebrana w terminie przez obie osoby i nikt nie zadał sobie trudu sprawdzenia mając interes prawny czy te osoby zamieszkują jeszcze pod adresami podanymi w związku z pożyczką oddziałowi banku. I sąd i bank wysyłając wszelkie powiadomienia mylą adres drugiego poręczyciela z adresem pożyczkobiorcy w ten sposób tak ważna korespondencja nigdy nie dotrze do tych osób.
Tak pokrótce wygląda sprawa a według wstępnych obliczeń i biorąc pod uwagę wysokość zajętego wynagrodzenia Dagmarze zarzucono niezłą petlę na szyję „wyhodowano” tak monstrualne odsetki, że już w grudniu miała wraz z kosztami zastępstwa procesowego i kosztami postępowania ok. 27.000,- zł do spłacenia. W ten sposób Dagmara bedzie żyła z 1/2 wynagrodzenia przez najbliższe kilka lat.
nadesłała: Dagmara Banaszyńska